Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że szkoda nie będzie duża. Zwłaszcza w przypadku kolizji z udziałem niewielkich zwierząt, takich jak bażanty, gryzonie czy koty. Jednak po głębszych oględzinach często okazuje się, że kwota na kosztorysie opiewa na kilkanaście tysięcy. Z kolei zderzenia ze zwierzyną leśną ( sarną, dzikiem ) mogą skutkować naprawą przewyższającą kilkadziesiąt tysięcy. Do kogo więc zwrócić się o pokrycie jej kosztów i wypłatę odszkodowania?
Poruszanie się drogą otoczoną przez las w każdym sezonie może wiązać się z kolizją z jego mieszkańcami. Zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim łatwo o potrącenie sarny, dzika czy jelenia. Ustalenie, kto ponosi odpowiedzialność za pokrycie szkody i wypłatę odszkodowania, nie jest jednak w pełni oczywiste. Zależne będzie od kilku czynników, co okazuje się indywidualne dla każdego przypadku. Najczęstszymi warunkami są między innymi:
Należy mieć na uwadze, że każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Okoliczności mogą być naprawdę różne, nawet gdy wydaje się, że sprawa jest prosta. Biorąc za przykład brak znaku drogowego „zwierzęta dzikie”, również można się spotkać z odmową wypłaty odszkodowania. Poszkodowany zgłosi szkodę z polisy zarządcy drogi, a w toku jej likwidacji może się okazać, że w rzeczywistości odpowiedzialne było nadleśnictwo. Przykładem takiej sytuacji jest brak poinformowania zarządcy o zagęszczeniu występowania zwierząt w danym miejscu. Wówczas sprawę należy skierować właśnie do nadleśnictwa.
Istotny jest także sposób, w jaki zwierzę wtargnęło na drogę. Jeśli nie było znaku, ale sarna, jeleń czy dzik wybiegły przed maskę w sposób gwałtowny, ostrzeżenie i tak nie uchroniłoby przed zderzeniem. W takiej sytuacji poszkodowany kierowca może się spotkać z odmową wypłaty odszkodowania.
Warto mieć również na uwadze, że powyższe „zasady” nie dotyczą wyłącznie terenów leśnych. Jeśli doszło do kolizji z sarną w terenie zabudowanym, również można starać się o odszkodowanie z polisy zarządcy drogi.
W przypadku szkód wyrządzonych przed zwierzęta domowe, należy ustalić jego właściciela. To on bowiem odpowiada za zdarzenie. Jeśli więc doszło do potrącenia psa sąsiada, warto od razu powiadomić go o wypadku. Poziom odpowiedzialności sąsiada będzie jednak zależy od tego czy posiada polisę OC w życiu prywatnym:
Tutaj ponownie warto zaznaczyć, że każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie. Nawet posiadanie przez właściciela zwierzaka polisy OC nie gwarantuje wypłaty odszkodowania. Odpowiedzialność nie będzie leżała po stronie właściciela np. w sytuacji, w której odpowiednio pilnował zwierzęcia. Jeżeli więc poszkodowany wjechał na posesję sąsiada i tam potrącił jego psa, winnym będzie sam kierowca.
Trudniejszy okazuje się przypadek, w którym właściciel zwierzęcia nie jest znany. To na przykład najechanie na psa w obcym miejscu. W takich sytuacjach w pierwszej kolejności należy wezwać policję. Zwierzęta domowe w wielu przypadkach posiadają podpisane obroże, po których możliwe jest zidentyfikowanie właściciela. Rozsądne będzie także jego samodzielne poszukiwanie, na przykład pytając osoby mieszkające w okolicy.
Odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez zwierzęta gospodarskie ustala się tak samo, jak w przypadku domowych. Winę ponosi jego właściciel, jeśli nadzór nad zwierzęciem nie był właściwy. Wówczas szkodę można zgłosić z OC rolnika. Ubezpieczenie to jest obowiązkowe, więc sytuacja staje się nawet prostsza niż w przypadku osób prywatnych.
Nieco trudniej będzie w przypadku psów. Nie są one zwierzętami gospodarskimi, jednak niejednokrotnie bywają wykorzystywane w działalności rolnej. Ciężko to natomiast udowodnić, zwłaszcza że sporne są w tej kwestii także opinie sądów. Ubezpieczyciele co do zasady odmawiają wypłaty z OC rolnika, wówczas sprawy często są kierowane właśnie do sądu.
Część z nich zostaje rozstrzygnięta na korzyść zakładów ubezpieczeń, a część poszkodowanych. Niejednokrotnie wskazano bowiem, że psy w gospodarstwie odgrywały rolę pilnowania zwierzyny czy roli. Takie stanowisko wykazał między innymi Rzecznik Finansowy, a poparł je Sąd Najwyższy 20 czerwca 2017.
Podsumowując, w przypadku potrącenia psa rolnika można starać się o zgłoszenie szkody z OC rolnika. Jednak, jak w każdej sytuacji, sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie.
Przeróżne okoliczności mogą sprawić, że poszkodowany pozostanie z naprawą pojazdu sam. To między innymi:
Historii może być naprawdę wiele. Najczęstszym i jednym z największych problemów okazuje się nadgryzienie przewodów wewnątrz auta. Wykrycie szkody nie jest możliwe do momentu próby odpalenia samochodu lub zauważenia jego dziwnej pracy w trakcie jazdy. Dopiero w serwisie poszkodowany dowiaduje się, że jakieś elementy zostały zaatakowane przez gryzonie.
W każdym przypadku, w którym nie można liczyć na cudzą polisę, ratunkiem w przypadku potrącenia sarny, psa lub innych zwierząt będzie odszkodowanie z AC. Większość polis AutoCasco chroni przed kolizją ze zwierzęciem lub uszkodzeniem pojazdu na skutek jego działania. Warto jednak pamiętać, że zakres ubezpieczeń różni się od siebie zależnie od pakietu AC i ubezpieczyciela. To polisa dobrowolna, w związku z czym poziom odpowiedzialności określają Ogólne Warunki Ubezpieczenia. Właśnie w OWU, a nie tylko podczas rozmowy z agentem, należy szukać informacji na temat zakresu.
Jeżeli mają Państwo wątpliwości czy mogą Państwo liczyć na odszkodowanie za zderzenie z sarną lub z psem, to zapraszamy do kontaktu z nami. Pomożemy w załatwieniu wszystkich formalności i zadbamy o to, żeby otrzymali Państwo świadczenie, które pozwoli na pokrycie wszystkich szkód za opisane zdarzenie.
Jak mówi stare przysłowie „przezorny zawsze ubezpieczony”. Zdecydowanie lepszym wyjściem jest unikać zdarzenia niż walczyć z jego skutkami. Jak wskazują policyjne statystyki, najczęściej do kolizji z dziką zwierzyną dochodzi na przełomie kwietnia i maja oraz października i listopada.
Zwykle zdarzenia te mają miejsce na leśnych drogach, które są otoczone polami i dochodzi do nich późnym popołudniem bądź wieczorem w godzinach między 17:00 a 20:00 czyli kiedy jest już ciemno. Warto jednocześnie zauważyć, że w samym tylko 2022 roku doszło aż do 22 162 zdarzeń w których doszło do kolizji pojazdu ze zwierzęciem. Niestety 8 osób zginęło w tych wypadkach. Ponadto w wypadkach tego typu 20 osób zostało ciężko rannych, a 86 lekko. Dlatego też w nocy bądź w wspomnianych wyżej miesiącach i na drogach leśnych powinni Państwo zawsze zachować szczególną ostrożność. Zdrowie i życie ma się bowiem tylko jedno, więc nie warto go tracić w taki sposób.
Kolizja z sarną, dzikiem lub inną zwierzyną to z pewnością stresujące wydarzenie. Jak mówi art. 25 ustawy o ochronie zwierząt:
„Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w art. 33 ust. 3”
Innymi słowy jako kierowcy niezależnie od tego, czy była to nasza wina czy też nie, musimy pomóc zwierzęciu i powiadomić odpowiednie służby. Ponadto jeżeli zwierzę jest ciężko ranne, to decyzję o jego natychmiastowym uśmierceniu podjąć może:
Jako kierowcy nie możemy podjąć indywidualnej decyzji o zabiciu rannego zwierzęcia. Najlepszym wyjściem w tej stresującej sytuacji, będzie kontakt z policją, która powinna zająć się wszystkimi formalnościami. Ponadto, jeżeli natkną się Państwo na zwierze potrącone przez innego kierowcę, to również powinni Państwo skontaktować się z policją. Nie powinni Państwo uciekać z miejsca wypadku. Zwłaszcza, jeżeli doszło do wypadku z udziałem psa. Jak wspomnieliśmy mandat za nieudzielenie pomocy jest bardzo wysoki.
Ogromną rolę w procesie ustalania odpowiedzialności może odegrać sam poszkodowany. Podjęcie odpowiednich kroków już na miejscu szkody w wielu przypadkach decyduje o tym, czy zgłoszona szkoda zostanie uznana. Działanie będzie niemal identyczne w każdej sytuacji, czy to kolizji ze zwierzęciem dzikim, domowym czy gospodarskim.
Poza ustaleniem właściciela drogi lub zwierzęcia należy również podjąć inne istotne kroki. To przede wszystkim:
Warto także wykazać się dodatkowym zaangażowaniem. Będzie nim spisanie statystyk wypadków związanych z kolizjami ze zwierzyną w danym miejscu. Może to pozytywnie wpłynąć na wydanie decyzji przez ubezpieczyciela czy wygranie sprawy w sądzie.
Nie bez powodu wspominamy o rozprawie sądowej. Może się bowiem okazać, że pomimo dokładnie sporządzonej dokumentacji ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania. W takim przypadku poszkodowany ma nie tylko prawo do odwołania się, ale także skierowania sprawy na drogę sądową.
Temat zderzenia z sarną lub innym zwierzęciem zawsze budzi dużo emocji, zwłaszcza w kierowcach. Ponadto jak można zauważyć, sam proces uzyskania odszkodowania również nie jest prosty. Dlatego też poniżej prezentujemy kilka przykładów sytuacji, kiedy ktoś potrącił zwierzę i otrzymał odszkodowanie. Zawarte tutaj informacje z pewnością pomogą w zrozumieniu wszystkich zawiłości związanych z tym tematem.
Pan Radosław jechał autem drogą gdzie nie był ustawiony znak A-18B. Nie spodziewał się więc, że na drogę wyskoczy mu sarna. Pan Radosław uderzył samochodem w zwierzę, a zderzenie było na tyle silne, że pojazd został unieruchomiony.
Pan Radosław nie miał ubezpieczenia AC, więc nie mógł liczyć na odszkodowanie z towarzystwa ubezpieczeniowego. Postanowił jednak pozwać zarządcę drogi, że nie postawił on odpowiedniego znaku, ostrzegającego przed dziką zwierzyną. Niestety ale pan Radosław przegrał sprawę. Sąd w uzasadnieniu bowiem stwierdził, że wcześniej na tej drodze nie dochodziło do takich sytuacji i że zdarzenie miało charakter incydentalny.
Zarządca dróg nie miał więc obowiązku stawiać znaku A-18B. Sytuacja ta wskazuje również na częsty błąd popełniany przez kierowców. Brak znaku A-18B nie oznacza, że na danej drodze nie może pojawić się dzikie zwierze. Dlatego ostrożność należy zachować w każdej sytuacji.
Koło łowieckie organizowało polowanie, którego celem było zmniejszenie populacji dzików w lasach na Podlasiu. Niestety, koło łowieckie nie zadbało o należyte zabezpieczenie terenu przez co jedno z zaganianych zwierząt wbiegło prosto na drogę, na której nie powinno się znaleźć i zostało z dużą siłą uderzone przez prowadzonego przez pana Mieczysława, Opla.
Zdarzenie było bardzo groźne. Samochód został zniszczony, a pan Mieczysław doznał złamania żeber oraz złamania lewej ręki. W ramach polisy NNW pan Mieczysław otrzymał odszkodowanie w wysokości 12 000 PLN. W dodatku pozwał on koło łowieckie, za nienależyte zabezpieczenie terenu i narażenie go na utratę zdrowia i życia.
Sąd wydał wyrok na korzyść pana Mieczysława, który otrzymał dodatkowo 10 000 PLN zadośćuczynienia od koła łowieckiego.
Pani Ania uderzyła samochodem w psa, który wybiegł przez otwartą furtkę z posesji na jednej z wsi.
W wyniku uderzenia uszkodzony został lewy reflektor pojazdu a pani Ania uszkodziła swoje żebra. Próbowała pomoc zwierzęciu, ale było za późno. Pani Ania pozwała właściciela psa (który w dodatku był agresywny) o nienależyte zabezpieczenie posesji co doprowadziło do tragedii. Pani Ania otrzymała odszkodowanie w wysokości 3000 PLN.
Jak widać, za zderzenie z sarną bądź z innym zwierzęciem można otrzymać całkiem pokaźne odszkodowanie. Warto więc o nie walczyć. A nasza firma pomoże Państwu w uzyskaniu należytego zadośćuczynienia.
Ostatnim elementem, który chcemy opisać w tym artykule są najczęściej zadawane pytania w zakresie szkody po zderzeniu z sarną, psem lub innym zwierzęciem. Sprawdziliśmy dla Państwa, jakie pytania powtarzają się najczęściej i umieściliśmy je wraz z odpowiedziami w naszym tekście. Dzięki temu nie muszą już Państwo przeszukiwać Google aby uzyskać rzeczową odpowiedź na nurtujące kwestie.
To wszystkie pytania, na które chcieliśmy udzielić odpowiedzi w naszym tekście dotyczącym szkody po zderzeniu z sarną lub psem. Jeżeli chcą Państwo uzyskać odszkodowanie z AC to serdecznie zapraszamy do kontaktu z naszą firmą. Pomożemy w uzyskaniu odpowiedniego zadośćuczynienia.
Redaktor naszego bloga specjalizujący się w obsłudze odszkodowań za wypadki komunikacyjne i szkody na pojazdach. Zajmuje się zarówno sprawami odszkodowań z polisy OC sprawcy, jak i AutoCasco.
Kolizja z dzikiem
Pan Adam jechał późną nocą samochodem przez drogę leśną. Poruszał się z przepisową prędkością, a kiedy zauważył znak ostrzegawczy A-18B, zwolnił jeszcze o 10 km/h i starał się zachować szczególną ostrożność. Okazało się to jednak za mało. Dzik wybiegł mu prosto przed maskę i uderzył w samochód.
Zwierzę zostało ranne, a przód auta uległ uszkodzeniu. Pan Adam od razu poinformował policję. Za uszkodzenie auta pan Adam otrzymał odszkodowanie z tytułu polisy AC w wysokości 5000 PLN.